czwartek, 22 listopada 2012

PRÓBA PROSTOWANIA I SELEKCJI

Nicnierobienie mnie przerosło, więc postanowiłam oszukać zaistniałą sytuację i wykazać się determinacją czynnościową.
Hi, hi… Ostatnio zabawiam się tworzeniem dziwosłowów i dziwozwrotów; zastanawiam się czy bakterie nie zdecydowały się zaatakować również mojego myślenia.
W końcu to sprytne bestie, mogą zechcieć wtargnąć i w to, co pozornie nieuchwytne.
Wracając do mojego działania. Dokonałam wstępnego rekonesansu w jednej z szuflad komody. To co zobaczyłam było ewidentnym odzwierciedleniem mojego życia.
Teraz do porzekadła: „ chcesz poznać kobietę, zajrzyj do jej torebki”, radzę dodać: zajrzyj do jej szuflady, ewentualnie garderoby, ale tam jeszcze nie zapuściłam peryskopu więc pewności nie mam, a tylko przeczucie, że to będzie schyłek mojego dobrego mniemania o sobie.


I tu zreflektuję się; powiedzmy, że nie chodzi tu o każdą kobietę, a tylko o Iw…żeby mi się tu żadna pani nie obraziła…
Szufladowy chaos, trzeba przyznać; gdzieniegdzie wykazywał resztki dawnego uporządkowania w postaci kolorowych puzderek wciśniętych między skarpetki, a zasilacz do telefonu, reszta jednak tonęła w kolorowym tsunami korali i wisiorków, zalewających bliżej nieokreślone coś, co niewątpliwie znajdowało się na samym dnie. Koperty….
Koperty wypełnione kartkami zapisanymi drobnymi literkami… W każdej z nich zamknięte myśli, uczucia…, których ślad pozostał na listowym papierze z kwiatkiem….
Trzymając je w ręku odbiegłam daleko myślami od otwartej szuflady…
Otwierając skrzynkę na listy, albo odbierając list od listonosza mam zawsze mieszane uczucia; odczuwam jednocześnie niepokój i radość. Nigdy nie otwieram koperty od razu, staram się poczuć to, co jest w środku nim dojrzą to moje oczy.
Nigdy nie wiadomo, co zostało zaklęte w rzędach skomplikowanego układu znaków. Mogą to być przecież słowa, w których będzie ukryta trucizna, po której dusza będzie długo chorować.
Może lepiej, więc odwlec ten moment…?
Mogą to też być słowa, z których wprost do serca wpadnie złocisty promyczek i rozjaśni oczy… 
Mogą…
Dlatego otwieranie listu celebruję; nie rozrywam koperty, ale delikatnie otwieram…, a potem czytam, czytam wiele razy starając się nie tyle przeczytać całe zdania, ale je usłyszeć…
Ech, wspomnienia…dawno nie otwierałam koperty… pewnie, dlatego.
Odłożyłam pakiecik tam gdzie był, zamknęłam szufladę…
A bałagan?
Niech trwa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz