czwartek, 22 listopada 2012

SZALEŃSTWA KOBIET „DOJRZAŁYCH”, CZYLI STARE MŁODE

Taki ranny temat przy kawie…
Najpierw się wewnętrznie zbuntowałam, kiedy usłyszałam, jakie te kobiety są głupie próbując zatrzymać czas za wszelką cenę, ale potem…, jak to zawsze ze mną bywa, po pierwszym parsknięciu, przyszła refleksja.
Jestem za dbaniem o siebie; maseczkami, fryzjerem, czy ćwiczeniami. Nawet operacje plastyczne – proszę bardzo, jak kto chce i ma na to kasę…
To wszystko jest przecież dostępne i należy z tego korzystać niezależnie od wieku, ale zależnie od chęci i posiadanych zasobów.
Jednak mam wrażenie, że "bardziej" pełnoletnie kobiety, dopadło jakieś wariactwo, być może pod wpływem mniej aktywnych hormonów i co tu dużo mówić, zbliżającej się menopauzy.
Tak, tak; MENOPAUZA, nie ma, co udawać, że to słowo, a raczej proces nie istnieje (panowie niech się nie cieszą, u nich to się nazywa ANDROPAUZA).
Wracając do pań; zakładanie mini, grubszej warstwy makijażu i młodzieńczy chichot nie odwrócą natury.
Tak już jest, starzejemy się, jedne w bardziej łagodny sposób, drugie w mniej, ale lata biegną nieubłaganie i tego się nie da cofnąć.
Nie znaczy to oczywiście, że mając powiedzmy skończone 40 i trochę lat, mamy się wycofać z życia i oddać wyłącznie kontemplacji nad tym, co minęło.. 
O nie!
Bez sensu jest jednak rywalizowanie z młodymi dziewczynami na polu damsko – męskim, one zawsze wygrają, bo tak już jest, a jeśli ktoś myśli inaczej, to się po prostu myli.
Dojrzała kobieta, świadoma własnej atrakcyjności i wartości, a przede wszystkim świadoma własnych możliwości i ograniczeń, ma przed sobą, jeśli nie cały świat, to całkiem pokaźną jego część i powinna w tym świecie znaleźć dla siebie właściwe miejsce.
Wiem, co znaczy ta wszech-otaczająca i zalewająca nas presja „młodości” za wszelką cenę.
STARE jest obrzydliwe i niemodne, nie liczy się…
Z tego wszystkiego, kobieta zapytana o wiek, kryguje się, unika odpowiedzi, udaje młodszą, choć i tak widać ile ma lat.
W tym roku skończyłam 55 lat, oczywiście wolałabym żeby to było powiedzmy 35, ale tak nie jest.
I co...?
Mam rwać z tego powodu resztki włosów z głowy?
Nie sądzę, miałabym do tego parę innych „lepszych” powodów.
Po co udawać kogoś, kim się nie jest, marnować energię na coś tak bezsensownego?
No, po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz