poniedziałek, 19 listopada 2012

WIECZNI POSZUKIWACZE

Podsłuchałam ostatnio rozmowę dwóch panów dotyczącą ich wiedzy na temat seksu. Chwalili się sobie nawzajem jak to potrafią doprowadzić każdą kobietę do ekstazy, bo znają odpowiednie punkty na jej ciele.
Eksperci od siedmiu boleści. Myślą, że kobieta jest jak telewizor i pod każdym numerkiem ma odpowiedni kanał ( w tym wypadku erotyczny).
Co za bzdury…
Współczuję ich partnerkom.
„Prawdziwy” mężczyzna nie szuka erogennych punktów kochając się ze swoją kobietą i tu może jest problem pogrzebany, bo on się z nią kocha, a nie spółkuje, czy jak to niektórzy mówią „uprawia” seks.
Kobieta nie składa się z punktów i przycisków, jest całością i jako całość potrzebuje uwagi kochanka, a najwięcej uwagi i pieszczot pragnie jej mózg, bo tam wszystko się zaczyna i kończy, nie w jej podbrzuszu czy między nogami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz