Odsapuję przed kompem…
Zachciało mi się smażyć skórkę pomarańczową…
Usmażyłam, i owszem… na piękny czarny kolor.
Zagadałam się jak zwykle, a tymczasem w kuchni smażyło się w garze w najlepsze.
Jak
wyszłam po zakończeniu rozmowy z sypialni, reszta mieszkania zasnuta była
gęstym dymem, a o zapachu, jaki się unosił i nadal unosi już nie wspomnę.
Zrobiłam elegancki przeciąg i ukryłam się przed zimnem w bezpiecznej sypialni.
Czekam aż się przejaśni i tymczasem składam te moje literki…
Ech… kiepska ze mnie gospodyni…,
A sernik będzie bez skórki pomarańczowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz