czwartek, 22 listopada 2012

CZY SZEWC W POLSCE BEZ BUTÓW CHODZI?

Nie rozpoznaję, kto jest szewcem, a kto nie wśród mijanych na ulicy przechodniów, zresztą u nas taki dobrobyt, że na bosaka nikt po chodniku nie maszeruje, ale przysłowie swój wymiar ma.
Szewc naprawia buty i bardzo dobrze; to mnie cieszy, bo to on ratuje moje obuwie przed wyrzuceniem do kosza, ale co robi rodzimy polityk? 
Polityk zajmuje się polityką…
Hm..., ale czy na pewno i każdy? Polityka to podejmowanie działań mających na celu dobro wspólne, ogólnospołeczne, a nie uprawianie marketingu na własny indywidualny użytek, realizacja własnych partykularnych interesów.
Obserwując polską scenę polityczna mam nieodparte wrażenie, że naszym politykom nie o interes Polski chodzi, ale o załapanie się na kolejną kadencję, a może jeszcze o coś innego, ale nie o tym miało być….
Pozwolę sobie wrócić do mojej, własnej oceny pierwszej wizyty prezydenta (stare dzieje i stary wpis z 2011) USA w Polsce, tak jak ja to widzę …
Wizyta ta miała miejsce w szczególnym momencie zarówno dla Obamy jak i dla naszych polityków, bowiem odbyła się w przededniu kampanii wyborczych zarówno w Polsce jak i w USA, było to według mnie precyzyjnie opracowane (szczególnie ze strony amerykańskiej) spotkanie marketingowe.
Nie zapominajmy o niebagatelnym znaczeniu liczebnym głosów Polonii w kampanii prezydenckiej Obamy, który był przecież senatorem ze stanu Illinois w Chicago; stąd jego mgliste obietnice, których realizację umiejscowił w czasie, w którym mógłby ewentualnie sprawować funkcję prezydenta podczas kolejnej kadencji. Wybierzecie mnie ponownie to może…
Obiecanki cacanki, że napiszę kolokwialnie…, to, że Obama poparł ustawę o zmianie kryteriów ruchu bezwizowego, która miałaby objąć również Polaków, jest tylko symbolem, w którym, tkwi kolejna pułapka dla nas, gdyż łaskawość amerykańska darmowa nie jest…. w zamian musielibyśmy się jeszcze bardziej zaangażować w walkę z terroryzmem - czyli jak się okazuje za mało jeszcze robimy, za mało naszych żołnierzy zginęło i nadal ginie choćby w Afganistanie.
Co do poparcia USA w sprawie wydobycia gazu łupkowego; oczywiście, że nie będzie Polsce łatwo, bo wydobycie godzi w interes państw dysponujących złożami gazu ziemnego, ale czy poparcie to będzie miało aż takie znaczenie, gdy zakaz wydany zostanie prze Unię Europejską, której jesteśmy członkiem, i której decyzji musimy się podporządkować?
W tym wypadku raczej powinniśmy zabiegać o wsparcie krajów członkowskich Unii…
Tak to już tradycyjnie jest, że wierzymy w Amerykę, szukamy daleko, zamiast zająć się najbliższym podwórkiem; nie pamiętając, że my dla USA jesteśmy pionkiem w grze, w ich grze…, a jeśli przyjdzie tak zwane, co, do czego to wiadome jest, że będą się liczyć z Rosją, Niemcami, czy Francją…
I nie wpadajmy w euforię, że raz na parę dni w miesiącu zjedzie paru pilotów amerykańskich i trochę obsługi naziemnej samolotów F-16 oraz Herculesów (i to ewentualnie dopiero od 2013 roku), bo to z naszego kraju oazy bezpieczeństwa raczej nie uczyni.
To, że wypowiedziałam się krytycznie na temat pobytu Obamy w Polsce, nie znaczy, że jestem zwolenniczką polityki izolacji, wręcz przeciwnie…, ale drażni mnie polityka prowadzona na klęczkach i wpadanie w euforię tam gdzie nie ma powodu.
Było miło, o Polsce mówiono nie tylko w naszych mediach… i bardzo dobrze.
Tusk i Komorowski zrobili sobie parę fotek i PO będzie mogła przedstawić pobyt prezydenta USA, jako swój sukces podczas kampanii…
Marketingowo obie strony skorzystają i tyle…,a może aż tyle…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz