środa, 21 listopada 2012

OFIARA ZDEMASKOWANA?

Przeczytałam swego czasu artykuł pod tytułem "Ofiara zdemaskowana" dotyczący afery z udziałem Dominique'a Strauss-Kahna (DSK) w roli głównej, oskarżonego o gwałt na pokojówce.
Pomyślałam wtedy, ze nie ma to jak być mężczyzną, w dodatku wpływowym i bogatym…
Wykopano podczas śledztwa nagranie z telefonu na kartę, który miał podobno należeć do owej pani, w którym miała powiedzieć: „Nie martw się, facet ma kupę forsy – wiem, co robię”.I to miał być dowód na to, że gwałtu nie było, mimo, że były ewidentne obrażenia i ślady nasienia.
DSK robił z siebie ofiarę…,
Ja się pytam: „A to niby dlaczego?”
Zakładając nawet, że owa pokojówka nie była wzorem cnót, i chciała wykorzystać sytuację aby wyciągnąć z niej osobiste, czysto materialne korzyści nie zmienia to faktów.
Idąc jeszcze dalej; powiedzmy że gwałtu nie było, tylko brutalny seks za zgodą kobiety, czy to zmienia sytuację?
To nadal jest mężczyzna zepsuty do szpiku kości, zafałszowany moralnie…, zdradzający swoją żonę…
Czy taki człowiek ma prawo istnieć w życiu publicznym, a co gorsza ubiegać się o prezydenturę w wyborach?
Obawiam się, że tak..
Mamy już tego typu przykłady…, niedaleko patrząc…, pan Berlusconi…, nasi politycy poprzedniej kadencji rodem z Samoobrony…
Czasem myślę, że ludzie są ślepi, że ślepe są przede wszystkim kobiety, które idą i glosują na „takie” jednostki, jednostki traktujące właśnie je, te naiwne kobiety, jak przedmioty, jak obiekty seksualne.
Śmiechu warte?
Może i warte śmiechu…, ale moim zdaniem nad własną głupotą to raczej zapłakać trzeba…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz