czwartek, 22 listopada 2012

OBIECAŁAM, ŻE POMYŚLĘ

Czym dla mnie jest szczęście?
Byłam pewna, że skrobnę ot tak sobie, kilka zdań, bo to przecież jest oczywiste. I ups, nagle zawirowało mi w głowie od myśli gmatwających się wzajemnie.
Mówi się, o niektórych ludziach; „on to ma szczęście”, Faktycznie są tacy, którym wszystko przychodzi łatwo i bez wysiłku, którzy idąc ulicą potkną się o zwitek banknotów o wysokich nominałach, a jedząc ostrygę natrafią na perłę nie wyłamując sobie przy tym zęba. 
Julian Tuwim powiedział kiedyś: wrzuć szczęściarza do wody, a wypłynie z rybą w zębach. 
Pewnie też bym tak chciała; jedno i drugie by mnie wielce ucieszyło, ale czy to jest właśnie to? 
Powiedzmy, że rzeczy materialne szczęścia nie dają…, ale bez nich trudno .
Hm…, kiedy więc bym się czuła szczęśliwa?
Wtedy, kiedy by mi nic nie brakowało, ani w sensie materialnym, ani w sensie uczuciowym. 
Czy jest jednak w ogóle tak, że można mieć wszystko? 
Z reguły raczej koncentrujemy się na tym, czego nie mamy, a nie na tym, co mamy w tej chwili, bo niestety nigdy nie ma się wszystkiego i chociaż ma się wiele, wiecznie goni się za czymś innym, nowym…, a to wprowadza niepokój.
A więc, czy można być szczęśliwym, jeśli już nie zawsze to, chociaż przez jedną albo najlepiej kilka chwil?
Owszem, ale… i tu kolejne pytanie, czy potrafimy dostrzec te chwile, kiedy trwają? 
Czy nie jest tak i tu odwołam się do własnego doświadczenia, że po czasie pozostało mi już tylko powiedzieć:
„ Trzymałam szczęście za ogon; wyrwało się, zostawiając mi w ręku pióro, którym piszę.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz